Ciepłe marcowe dni przypominają o bardzo ważnym dla nas problemie – owadach zapylających. Dla możliwie pełnego wykorzystania potencjału plonotwórczego krzewów niezbędne jest użycie tych owadów. Niby żadne odkrycie, a jednak w praktyce sadowniczej jeszcze często ta sprawa jest lekceważona. Na naszej plantacji przy zapyleniu kwiatów jagody kamczackiej pracują pszczoły miodne, pszczoły murarki, trzmiele. Zapewne jeszcze wiele innych – bezimiennych – dzikich sprzymierzeńców. Mając na uwadze bardzo wczesne rozpoczynanie kwitnienia jagody sprawdzone, co do skuteczności gatunki zamówiliśmy w wyspecjalizowanych firmach już zimą, wiedząc, że kilkutygodniowy okres realizacji zamówienia może wiosną pokrzyżować nasze plany: nie znamy terminu, w jakim krzewy zakwitną, więc realizacja większych zamówień np. na uliki z trzmielami nawet przez duże firmy może napotkać na nieprzezwyciężalne trudności.